Tak wyglądam podczas biegania 🙂 Moja twarz jest tak czerwona jakby zebrała w sobie krew z całego ciała. U mnie to normalne, ale nadal słyszę pytania: "Czy wszystko w porządku?". Ci co mnie znają, już wiedzą, że taką mam naturę i nie wykazują zaskoczenia. Nowe osoby w moim otoczeniu, widząc moją buraczkową twarz upewniają się, czy dobrze się czuję ;) Dla mnie moja buraczkowa twarz podczas biegania już jest tak naturalnym zjawiskiem, że często zapominam o tym jak wyglądam, co powoduje zaskoczenie u mnie gdy ktoś pyta o moje samopoczucie. Dopiero po chwili przypomina mi się, że przecież nie wyglądam "naturalnie" i że dla niektórych mój wygląd może budzić niepokój.
To samo jest w pracy, pewne rzeczy dla nas oczywiste, dla innych już takie oczywiste nie są. Przedstawiając swoją osobą pewne zachowania musimy się upewnić, czy zostały one tak odebrane, tak jak chcieliśmy je przekazać. Nawet z mówieniem nie jest łatwiej. O ile mowę ciała nie każdy potrafi dobrze odczytać, tak często zakładamy, ze to co mówimy jest jasne. I owszem jest jasne dla nas, gdyż wiemy w jakim kontekście coś komunikujemy, znamy nasze skróty myślowe i wiemy co chcemy zakomunikować. Uwaga: to co mówisz do innych, nie koniecznie jest tym co oni usłyszą. Nasi odbiorcy mogą mieć inne filtry, przez które przyjmują komunikat od Ciebie, mogą patrzeć przez inny kontekst i kompletnie nie wyłapywać Twoich skrótów myślowych.
Upewnij się, że to co chcesz zakomunikować lub o co chcesz poprosić, zostało dobrze zrozumiane.
Ja w takich sytuacjach posiłkuję się pytaniami otwartymi? :
1. Jak rozumiesz to co powiedziałam?
2. Co według Ciebie masz teraz zrobić?
3. Podsumuj proszę o co Cię poprosiłam 😊
Pytań jest mnóstwo, ale cel jest jeden. Doprowadź do sytuacji, w której Twój odbiorca własnymi słowami powtórzy to Co do niego powiedziałeś. Będziesz wtedy wiedzieć jaki komunikat usłyszał i co zrozumiał.
Te zdjęcia przypominają mi również o jeszcze jednej ważnej rzeczy - komunikacja jest kluczem do wszystkiego. Ja wiem, że to jest oczywista oczywistość, ale jakże często o niej zapominamy. Bardzo ważne jest, żeby była poprawna, ale jeszcze ważniejsze jest, żeby w ogóle była. Z jednej strony biegną czerwona jak burak i wyglądam jakbym się źle czuła. Z drugiej strony mamy obserwatora biegu (kibice, wolontariusze, inni biegacze), który widzi mój wygląd i pyta. Tylko, ze nie każdy zapyta, nie każdy zwróci uwagę. Część osób nawet jak zauważy, nie reaguje.
To jest kolejne zjawisko, które występuje w pracy. Widzimy ale nie mówimy, nie reagujemy. I nie piszę tu tylko i wyłącznie o komunikowaniu złych rzeczy, które się dzieją w pracy, Czasami mamy dobry pomysł, ale milczymy, z różnych powodów. Czasami chcemy zagadać do kolegi, koleżanki ale coś nas blokuje. Stajemy się obserwatorami w pracy, którzy coraz bardziej są milczący ( i tak wiem jest część ludzi, którym tak rola pasuje 🙂). Szybciej napiszemy maila lub wystukamy kilka słów na komunikatorze. Coraz rzadziej jesteśmy otwarci na komunikację.
Ja w sytuacji, w której boję się odezwać:
1. W pierwszej kolejności się uśmiecham ( ale uwaga, nie zawsze mój uśmiech oznacza, że boję się odezwać, bo uśmiecham się dużo). Odbiorca widząc mój uśmiech najczęściej też się uśmiecha, w skrajnych przypadkach jego twarz przyjmuje łagodniejszy wyraz 😉 I już jest łatwiej się odezwać.
2. Odzywam się do kogoś w momencie kiedy jest sam a nie w towarzystwie innych. W takiej sytuacji jest mniej bodźców wywołujących stres.
3. Pracuję nad tym aby nie "kręcić sobie filmików" czyli nie układam w głowie scenariusza, co się wydarzy jak się do kogoś odezwę, co dana osoba mi odpowie albo jak mnie potraktuje. Wszyscy doskonale wiemy, że mamy tendencję do układania w głowie negatywnych scenariuszy, u mnie też jeszcze czasami to działa.
Tyle dziś o bieganiu i komunikacji 🙂
Jakie Wy macie sposoby na poprawne komunikaty lub w ogóle na rozpoczęcie konwersacji ?
Kierowniczka. sklepu 🩷

Komentarze
Prześlij komentarz