Rekrutacja od strony kandydata




Pracodawcy narzekają na brak chętnych do pracy. Czy oby na pewno jest to problem braku chętnych? 

Poniżej krótka analiza mojego procesu rekrutacyjnego opisanego od strony kandydata.


W ostatnich miesiącach miałam okazję pojawić się na rynku pracy jako kandydat.

Od czerwca tego roku zaczęłam badać rynek i sprawdzać w jakiej jest formie. 

Wysłałam 3️⃣2️⃣ kandydarury, z czego aż 1️⃣9️⃣ nadal jest bez żadnej odpowiedzi, 6️⃣ ofert zostało odrzucone poprzez wiadomość mailową, 6️⃣ ofert pracy rozpatrzona pozytywnie,  1️⃣ jedna oferta pracy z dwukrotną odmową. 

Z 19 ofert,  na które nie otrzymałam odpowiedzi:
✔️ 15 ma status " dostarczone i otwarte "
✔️ 3 oferty mają status " rozpatrywane " ( oferty z czerwca i lipca - mamy wrzesień)
✔️ 1 oferta nie została jeszcze otwarta ( z czerwca).

Nadmienię tylko,  że swoją kandydaturę wysyłałam do firm bardzo dobrze znanych nam wszystkim na rynku.

Większość z tych firm ma dział rekrutacji lub współpracuje z rekruterem.

Stanowiska na które aplikowałam były stanowiskami kierowniczymi,  na które trzeba zaplanować więcej czasu niż na podstawie stanowiska.

Po takim podumowowaniu pojawia się pytanie,  czy w przypadku każdego procesu rekrutacyjnego brak ludzi do pracy to brak kandydatów?

Zostawiam Was z tym pytaniem i chętnie podzielę się ciekawą rekrutacją,  w której miałam przyjemność uczestniczyć. 

Jak już wcześniej napisałam podczas jednego procesu rekrutacyjnego dwa razy otrzymałam odmowę. Zapytacie jak to możliwe? Już wyjaśniam.

Ze wszystkich firm,  do których aplokowałam tak naprawdę interesowały mnie dwie. Reszty jednak nie skreślałam i chciałam poznać ich ofertę, przy okazji poznać rynek. To była dobra decyzja,  dzięki niej w przypadku procesów rekrutacyjnch,  które się odbyły mogłam poznać wyjatkowe osoby. 

Jedna z firm,  na której mi zależało,  zaprosiła mnie na rozmowę. W przypadku tej firmy zarówno ogłoszenie,  jak i zaproszenie na rozmowę,  czy w efekcie końcowym sama rozmowa były zorganizowane w sposób profesjonalny. To potęgowało we mnie chęć współpracy z tą firmą.

 Niestety po dwóch tygodniach otrzymałam maila z odmową i informacją,  że moja kandydatura nie spełnia oczekiwań. Byłam bardzo ciekawa co sprawiło,  że jednak mnie nie wybrano i wpadłam na pomysł,  że po prostu zapytam. ( Ja wiem,  że mało kto takie rzeczy robi).

Napisałam maila do Pani,  która przeprowadzała ze mną rozmowę z prośbą o feedback. Po kilku dniach otrzymałam telefon z zaproszeniem na kolejną rozmowę rekrutacyjną. 
Nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać po tej rozmowie,  poprosiłam o feedback,  a zostałam zaproszona na rozmowę rekrutacyjną 🤔

Okazało się,  że tą rozmowę poprowadzi inna Pani. Postanowiła ona po raz kolejny przepytać mnie z tego co już firma wiedziała i opowiedzieć mi o warunkach ( ogólnych) zatrudnienia,  które ja już znałam. 
Moje pytanie o feedback zostało odsunięte na dalszy plan i w efekcie końcowym nie otrzymałam go.
Rozmowa zakończyła się szybko (20 min) bardzo na zasadzie " aby było ". Następnego dnia otrzymałam od firmy maila z odrzuceniem mojej kandydatury. 

Co tu się wydarzyło? 😁
Czy było watro pytać o feedback? Tak i nie. Tak bo miałam okazję doświadczyć jak różne w jednej firmie mogą być poziomy rozmów. Nie,  bo i tak nie dowiedziałam się o przyczynę odrzucenia. 

Wiem,  że negatywny feedback jest jeszcze mało popularny na rynku i jest mało osób,  które potrafią sobie z nim poradzić. Ja nie zamierzam się wystrzegać tego typu sytuacji niezależnie od tego po której stronie stołu siedzię. 

Ja swój proces rekrutacyjny zamknęłam - firmom życzę mocnego pochylenia się nad tematem bo jak widać jest jeszcze dużo do zrobienia 🙂

Kierowniczka.sklepu 

Komentarze